Ścieżki rowerowe w Kielcach i regionie to ważny element
infrastruktury, służący do alternatywnego względem samochodów przemieszczania
się do szkoły i pracy, ale również do aktywnego wypoczynku i jako oferta
turystyczna. Powstaje ich wokół coraz więcej ale niestety w ślimaczym tempie i
często nie przemyślanie. Dużą zasługą są inicjatywy społeczne prowadzone np.
przez MTB Kielce i Stowarzyszenie Kieleckie Inwestycje, które między innymi
poprzez akcje „masa krytyczna” zwracają uwagę na konieczność
rozwijania tej formy komunikacji w naszym mieście. Ostatnie spektakularne
zwycięstwo związane z projektem obywatelskim i dotyczące ścieżek rowerowych w
naszym mieście, pokazuje jak ważna jest to potrzeba. Dzięki wygranemu
projektowi zwiększy się długość dróg dla rowerzystów i powstanie kładka dla
pieszych i rowerzystów nad Aleją Solidarności. Jeśli chodzi o tereny
miejskie to w większości są to wytyczone trasy o twardej podbudowie ale
wystarczy przejechać się poza miasto aby się rozczarować. Ścieżki te polegają
tylko na namalowaniu zacierających się ze starości znaków i prowadzące przez
błotniste i pozarastane drogi leśne, bądź przez nieprzemyślane do końca rejony.
Ale zacznę moją krytykę od samych Kielc.
Główna ścieżka, oś przecinająca miasto z północy na południe to
trasa łącząca kielecki zalew z Parkiem Kultury i Wypoczynku w dzielnicy
Stadion. Rozpoczyna się na północy miasta, przy ulicy Witosa oznakowaną ścieżkę
z kostki bitumicznej, gdzie już na początku czeka na nas pułapka w postaci
ukrytego wśród porastających przy ścieżce wysokich chwastów żółtego słupka po
środku drogi. Dalej droga w stronę zalewu wije się między domkami wyboistą
drogą gruntową by opodal Silnicy, jadąc przez głębokie wyrwy po wodach
deszczowych, doprowadzić nas do zalewu. Po większych opadach na nawierzchni
zalegają wielkie kałuże i błoto. Tak jest na przeważającym odcinku ścieżki
dookoła zalewu, ponieważ nikt nie wpadł na to, aby zrobić odwodnienia w postaci
rowków i przepustów pod nawierzchnią. Dodatkowo materiał użyty na podbudową
stanowi lepiącą się żółtą maź, oblepiającą rowery a po jej wypłukaniu zmuszeni
jesteśmy do jazdy po czarnej kratce usztywniającej, wprowadzającej kierownicę
roweru w wibracje. To widoczny przykład zaniedbywania i braku konserwacji
infrastruktury rowerowej. Dodatkowo przy działkach, pomiędzy zalewem i ulicą
Zagnańską do późnej wiosny zalegają na nawierzchni gnijące liście.
Po przejechaniu tunelu pod Jesionową i łukowatego mostku
nad Silnicą czeka na nas kolejna pułapka przy ostrym skręcie w postaci piasku
na asfalcie, pozostałości po zimie i czekającego na interwencję w mediach aby
go wreszcie ktoś usunął. Dalej jedziemy wzdłuż Silnicy w miarę dobrą drogą,
pomijając dziwny odcinek z kostki i dojeżdżamy do ruchliwej ulicy IX Wieków
Kielc. Niezrozumiałym jest dla mnie to, że nikt przy projektowaniu węzła
Żelazna nie wpadł na pomysł aby w ciągu ścieżki zrobić niezależny tunel dla
rowerzystów. Aktualnie, aby przebić się na drugą stronę ulicy zmuszeni jesteśmy
pokonywać tunel wspólny z pieszymi przez ciasne i kręte zjazdy, projektowane w
głównej mierze dla wózków inwalidzkich. Świadczą o tym barierki przedzielające
zjazdy, bezsensowne w przypadku rowerów. Sprawa jest jeszcze do uratowania.
Należy pomyśleć i zaprojektować przejazd pod ulicą na zachodnim brzegu rzeki,
jak ma to miejsce pod Ogrodową. Barierą są tylko wysokość mostu (tu powinni
zbadać to eksperci) i dwie rury biegnące za mostem od strony ul. Sienkiewicza.
Myślę, że przeniesienie ich i umocowanie przy boku mostu nie byłoby wielkim
problemem.
Wyjeżdżając z tunelu trasa prowadzi równolegle do ulicy
Planty, dość niewygodnym wariantem z licznymi samochodami i wałęsającymi się
pieszymi. Dojeżdżamy do „sienkiewki” i tu mamy kolejny błąd w projektowaniu
rowerowej arterii. Nie wiem czemu trasa nie prowadzi po wschodniej stronie
rzeki, gdzie ruch pieszych jest o wiele mniejszy i nie prowadzi przez wąskie
gardło, jakim jest bliskość kamienic przy deptaku i tej z barem. Niestety, po
wybudowaniu już nowej nawierzchni szansa na przeniesienie jej przepadła na
lata. Tor biegnący po drugiej strony mógłby prowadzić dalej przez ulicę Solną i
pomiędzy Silnicą a stawem parkowym. Kiedyś próbowałem w mediach forsować pomysł
aby ścieżka rowerowa właśnie biegła tamtędy i odpadałaby budowa przeprawy przez
koryto rzeki. Cóż, widocznie chęć skomplikowania, wydania pieniędzy na
przeprawę i sygnalizację świetlną była nie do przeskoczenia.
Po przejechaniu slalomem wśród pieszych i niezrozumiałej dla mnie
przeprawie przez rzekę docieramy do skweru Szarych Szeregów. Tu wszystko jest
OK, droga prowadzi osobnym torem nie kolidującym z pieszymi i doprowadza nas
krętym podjazdem do Krakowskiej. Przejeżdżamy przez mądrze zaprojektowane w tym
miejscu światła i jedziemy przez Gagarina. Tu kolejny powód aby się przyczepić
do biegnącej przez park przy Kadzielni stromej drogi. Rozumiem, że dla
wytrawnego rowerzysty taki podjazd to nic ale ze ścieżki korzystają również
starsi i całe rodziny, dla których podjazd ten jest nie lada wyzwaniem. Dlatego
ja, może z lenistwa, wybieram wariant drogi przez Pakosz, wzdłuż Silnicy gdzie
nie ma ruchu i trasa jest o wiele krótsza do celu, jakim jest leśny park na
Stadionie. Może warto by pomyśleć o takim wariancie dla osób jeżdżących
bardziej rekreacyjnie po ścieżce rowerowej.
Oprócz tej najpopularniejszej trasy rowerowej biegnącej przez Kielce istnieją inne, niestety rzadko ze sobą połączone odcinki ścieżek. Przyjrzyjmy się trasą, które pozwalają nam na wydostanie się z miasta i wyjazd w tereny poza nim oraz moje propozycje na ich przedłużenie, aby umożliwić planowanie wyjazdów w okolicę Kielc. Kolorem zielonym zaznaczyłem istniejące drogi dla rowerów a czerwonym moje propozycje przebiegu ich tras.
Mamy ścieżkę rowerową łączącą centrum z zachodnimi
dzielnicami, biegnącą wzdłuż ulicy Żytniej i Grunwaldzkiej, która w planach ma
zostać przedłużona na Ślichowice. Przydałoby się pomyśleć podczas budowy węzła
Piekoszowska/Szajnowicza i remontu Piekoszowskiej do granic miasta, aby wzdłuż
ulicy wybudować ścieżkę dla rowerów i połączyć ją z istniejącą już w Górkach
Szczukowskich. Byłaby to fajna droga dla wycieczek rowerowych w stronę
Piekoszowa i Zalesia.
Kolejny fragment to długi odcinek przy Tarnowskiej,
kończący się pod mostem na Kawetczyźnie. Tu również ścieżka powinna zostać
pociągnięta dalej przez Dyminy do Bilczy, co pozwoliłoby na jazdę w te
malownicze rejony.
Kierunek na Cedzynę jest już częściowo wykonany. Mamy
istniejący fragment od zalewu przez Uroczysko i Park Dygasińskiego nad
Bociankiem do Alei Solidarności. Dzięki staraniom MTB Kielce i SKI w przyszłym
roku zostanie wybudowana kładka nad Aleją Solidarności, więc warto zaplanować
ścieżkę przez ulicę Ciekocką prowadząca dalej do Cedzyny. Z informacji
prasowych wynika, iż władze ościennej gminy Masłów planują wybudowanie odcinka
z Cedzyny do granic miasta i po scaleniu tych fragmentów byłaby rozwiązana
kolejna trasa wylotowa dla rowerzystów, chcących udać się nad zalew w Cedzynie.
Ścieżka w stronę Nowin i dalej do Chęcin na terenie miasta
jest w większej części wybudowana za sprawą trasy wzdłuż Krakowskiej a
informacja o planowanym remoncie ulicy Górników Staszicowskich z uwzględnieniem
budowy ścieżki rowerowej, nastraja optymizmem. Pozostanie fragment wąskiego
przesmyku w okolicy Słowika i po połączeniu z drogą techniczną w Zgórsku mamy
gotowy dojazd w okolicę Chęcin. Planowana jest również budowa nowej drogi przez
Zalesie do Jaworzni, równoległej do ulicy Łopuszniańskiej, więc po
uwzględnieniu budowy DDR wzdłuż nowej ulicy mamy alternatywny dojazd do
Piekoszowa.
Trasa wylotowa na Targi Kielce i Miedzianą Górę w
początkowym odcinku jest gotowa, doprowadzona w okolicę leśniczówki przy Hubalczyków
i tu mam propozycję, aby nie prowadzić jej wzdłuż ruchliwej ekspresówki ale
pociągnąć ją przez spokojną dzielnicę Łazy do Kostomłotów. Pozwoli to na
bezpieczną i przyjemną jazdę w okolicę Miedzianej Góry i dalej do Oblęgorka czy
Bobrzy. Przy współpracy z sąsiednią gminą mogłaby powstać atrakcyjna propozycja
dla rowerzystów.
Pozostaje jeszcze kierunek północny, czyli dojazd do gminy
Zagnańsk i znajdujących się tu atrakcji, jak rezerwat Zachełmie, dąb „Bartek”
czy Samsonów i zbiorniki w Kaniowie i Umerze. Tu wystraczy odstąpić od
kosztownego pomysłu przeprowadzenia drogi rowerowej przez zalesiony i górzysty
odcinek z Kielc do Zagnańska przez Sosnówkę i poprowadzenie jej wzdłuż Witosa,
przez skraj osiedla Dąbrowa, aby połączyć się z Warszawską. Dalej można
wykorzystać „dojazdówkę” do Wiśniówki i po wybudowaniu fragmentu ścieżki przez
Kajetanów, wiaduktem nad ekspresówką można będzie dojechać w okolicę Zagnańska.
Kadzielnia – utworzony w 1962 roku rezerwat
geologiczny o powierzchni 0,60ha znajdujący się w pobliżu geograficznego środka
ok. 200 tys. miasta wojewódzkiego, z zachowaną unikatową fauną kopalną
reprezentowaną przez koralowce, jamochłony, liliowce, ślimaki, głowonogi,
ramienionogi, i ryby pancerne. Niektóre z występujących tu licznie gatunków
zostały po raz pierwszy znalezione na Kadzielni, co sprawia, że jest to jedno z
najważniejszych stanowisk edukacyjnych w Polsce. Ponadto, na terenie rezerwatu
występują zjawiska krasowe w postaci schronisk, lejów i jaskiń, których
naliczono ponad 20. Trzy jaskinie: Jaskinie Odkrywców, Prochownię i Szczelinę
na Kadzielni zostały niedawno udostępnione do zwiedzania co jest niebagatelną
atrakcją turystyczną, dostępną prawie w samym centrum miasta. Górujący nad
wyrobiskiem ogromny monolit skalny zwany „Skałką Geologów” i otaczające je
wysychające powoli jeziorko, niegdyś słynące ze swojej szmaragdowej barwy,
dodaje dodatkowego uroku temu miejscu.
Niestety – rezerwat ten od kilkunastu
lat powoli zarasta dziko rosnącymi krzewami i
drzewami. Jego dawny urok minął a spacerujący alejkami turyści mogą w
większości podziwiać jedynie gęste chaszcze i chaotycznie rosnące drzewa.
Alejki wybudowane za czasów „świetności” minionego ustroju również wymagają
remontu i wytyczenia nowych tras. Czy nie można oczyścić tego unikatowego
miejsca z zarastających je drzew aby można było podziwiać go w pełnej
okazałości? Jeszcze kilka lat temu idąc południową alejką spod dawnego kina
„Skałka” w stronę pomnika podziwiać można było uroki rezerwatu. Dziś jest to
już niestety niemożliwe. Wybudowany na dnie kamieniołomu amfiteatr również jest
niedostępny dla wzroku zwiedzających, ponieważ został ogrodzony szpetnymi
ekranami. Jeśli nic z tym nie zrobimy, atrakcja ta przestanie być dumą naszego
miasta a zostanie symbolem zaniedbania i braku troski o ratowanie jednej z ikon
naszego miasta.
Aktualny wygląd rezerwatu:
Kadzielnia dawniej i dziś - zdjęcia porównawcze: